X  Używamy plików cookie i podobnych technologii w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.  Dowiedz się więcej. 

„Wszyscy mamy swoje smoki” – spotkanie z Olgą Chajdas i Janem Peszkiem

fot. Aleksandra Pękala

Czwartego dnia 23. MFF BellaTOFIFEST z festiwalową publicznością spotkali się twórcy filmu familijnego „Dziadku, wiejemy!” – reżyserka Olga Chajdas oraz wcielający się w tytułową postać Jan Peszek.

Dyskusja z twórcami filmu rozpoczęła się od pytania o współpracę z młodymi, debiutującymi aktorami. Jan Peszek stwierdził, że jest to współdziałanie niezwykle wymagające, odpowiedzialne i – paradoksalnie – nawet trudniejsze, ponieważ dorośli często idą na skróty. Tymczasem dzieci i młodzież domagają się poważnego traktowania i szacunku, wykazują się też większym krytycyzmem i analitycznością, czego dowiodła praca na planie z Anią Nowak, grającą wnuczkę tytułowego bohatera – Jagodę.

Dzięki pytaniu z sali dowiedzieliśmy się, że aby wyłonić tę debiutującą aktorkę, przeprowadzono casting, w którym uczestniczyło ok. 300 dziewczynek i dziewcząt w przedziale wiekowym 6–14 lat. Niepowtarzalność i oryginalność, a jednocześnie naturalność i świeżość Ani polegała m.in. na tym, że wychowywała się na Florydzie. Okazało się również, że Olga Chajdas i Jan Peszek poznali się podczas pracy nad Amokiem w reżyserii Kasi Adamik. Aktor mówił, że zgodził się wziąć udział w filmie po zapoznaniu się, jak to ma w zwyczaju, ze scenariuszem: nie tylko fabułą, lecz także sposobem skonstruowania postaci oraz językiem konkretnej filmowej opowieści, którą ma współtworzyć. Jak przyznał, na planie było zjawiskowo pozytywnie, a prawdziwa sztuka nie rodzi się w bólu.

Padło też pytanie o kondycję kina familijnego w Polsce i na świecie, ponieważ omawiany obraz reprezentuje tę kategorię, choć równocześnie wpisuje się w nurt kina drogi. Oprócz tego obecne są w nim wątki fantastyczne oraz te związane z poetyką realizmu magicznego i animacją. Jest to opowieść adresowana nie tylko do najmłodszych widzów. Jak zaznaczyła reżyserka, zależało jej na przekazie międzygeneracyjnym, jako że Dziadku, wiejemy! to jednocześnie historia o zapomnianych relacjach. Rzeczywiście, możemy tu wspomnieć o związkach rodzinnych, porozumieniu – lub jego braku – między córką a matką, matką a ojcem, wnuczką a dziadkiem. Ponadto pojawia się wątek upływu czasu, starości, choroby, w tym alkoholowej, odchodzenia, odpowiedzialności za popełnione błędy, kłamstwa i prawdy (bohaterowie zmierzają do miasta Zmyślenice), ukrywanych przez całe dekady rodzinnych tajemnic i niedomówień. W tym miejscu warto dodać, że kwestię Jana Peszka niejako uzupełnia jego syn Błażej, odgrywający filmowego Jeremiego za młodu.

Odpowiadając na kolejne pytanie ze strony publiczności na temat wykorzystanych plenerów, Olga Chajdas wyznała, że w filmie celowo zastosowano oszukaną, nieoczywistą topografię. Dla przykładu, bohaterowie podróżują nad – w domyśle – Bałtyk, chociaż tak naprawdę podążają na południe. Ekranowa latarnia morska to w rzeczywistości dolnośląska wieża widokowa z Nowej Rudy, a morze w całości zrobione jest w postprodukcji.

Następny głos z sali należał do nauczycielki, która postulowała, aby film najlepiej oglądać z uczniami – dziećmi i młodzieżą. Jan Peszek, na pytanie o swoje dalsze plany zawodowe zdradził, że pracuje nad trzema scenariuszami filmowymi, gdyż zamierza odpocząć od teatru i więcej czasu poświęcić rodzinie. W nawiązaniu do elementów animacji spytano twórców o ich własne, wewnętrzne „smoki”: bariery, ograniczenia, obawy i lęki, zawody, porażki, niespełnione plany, negatywne doświadczenia, złe wspomnienia. Olga Chajdas i Jan Peszek zgodnie przyznali, że smoki towarzyszą nam wszystkim. Pytanie tylko, czy potrafimy, tak jak filmowa Jagoda, je oswoić?

Agata Wesołowska

W tym dziale również

Google Translate

Aktualności BellaTOFIFEST