X  Używamy plików cookie i podobnych technologii w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.  Dowiedz się więcej. 

Zjawiska: 2001 — Odyseja kosmiczna

W paśmie Zjawiska od lat przyglądamy się nurtom i tendencjom, które w istotny sposób wpływają na kształt kina. Motywem przewodnim tegorocznej edycji festiwalu będzie spojrzenie w kosmos. Wszak obchodzimy właśnie 50. rocznicę premiery filmu Stanleya Kubricka 2001: Odyseja kosmiczna, który powołał do życia osobny gatunek science-fiction.

Człowiek od zawsze marzył o podboju kosmosu, a filmowcy starają się te dążenia realizować. To ważny sprawdzian dla ich twórczej wyobraźni, bowiem właśnie w międzygwiezdnej przestrzeni mogą kreować światy, odkrywać planety, powoływać do życia nowe istoty i budować wokół nich niesamowite historie. Odważył się na to Stanley Kubrick, który nie bał się ani tematów, ani scenerii, jakimi inni twórcy pogardzali. To właśnie on wywindował science-fiction ― gatunek wcześniej utożsamiany z kinem klasy B ― do artystycznej pierwszej ligi. Udowodnił, że opowieści o obcych i sztucznej inteligencji mogą być wyrafinowane formalnie, bogate w intelektualne konteksty i pełne egzystencjalnych refleksji jak filmy Orsona Wellesa czy Ingmara Bergmana.

9 kwietnia 1968 roku światło dzienne ujrzało arcydzieło, którego siła rażenia była tak wielka, że nawet wielu topowych krytyków nie wiedziało, jak do niego podejść i jak poradzić sobie z formułą otwartego zakończenia, które pozwalało każdemu widzowi dopisać do historii dowolny koniec i odczytać ją na swój własny sposób. Znaczenie 2001: Odysei kosmicznej, która przyniosła Kubrickowi nominację do Oscara za reżyserię i scenariusz (do spółki z pisarzem Arthurem C. Clarkiem) oraz statuetkę za efekty wizualne (jedyną w karierze reżysera), jest dziś, w dobie komputerów, nie do przecenienia.

Kubrick nie korzystał w pracy nad filmem z efektów specjalnych, co jest paradoksem, bo gdyby nie Odyseja…, najprawdopodobniej nigdy nie powstałyby przepełnione nimi Gwiezdne wojny, a kino Stevena Spielberga i Ridleya Scotta nie byłoby takie samo. Scott miał zresztą powiedzieć, że Kubrick swoim dziełem pogrzebał science-fiction, bo nikt już nigdy nie nakręci czegoś tak doskonałego. Hołd Odysei… złożył w swoim Obcym: 8. pasażerze Nostromo. Później nawiązywali do niej m.in. twórcy Z archiwum X, Simpsonów, Toy Story czy Star Treka. Zachwycony George Lucas mówił z kolei, że film Kubricka jest tym dla kinematografii, czym teoria Wielkiego Wybuchu dla badań nad wszechświatem.

Kubrick zapisał się w historii kina jako postać wyjątkowa. Nie tylko reżyserował swoje filmy, ale też pisał ich scenariusze, montował je i produkował. Takie obrazy jak Dr Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę, 2001: Odyseja kosmiczna czy Mechaniczna pomarańcza weszły do kanonu i są pokazywane w szkołach filmowych jako arcydzieła, które służą kolejnym pokoleniom za wzór.

Program 2018

Google Translate