X  Używamy plików cookie i podobnych technologii w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.  Dowiedz się więcej. 

Shirin i jej film

To był piękny wieczór na Tofifest 2010. Prócz znakomitych filmów, na festiwalu zagościli wybitni twórcy. Shirin Neshat, gwiazda światowej sztuki współczesnej wraz mężem i współscenarzystą Shoja Azarim zapowiedzieli polską premierę ich filmu „Kobiety bez mężczyzn”. Wojciech Marczewski, jeden z najwybitniejszych filmowców polskich, odpowiadał na pytania po filmie „Ucieczka z kina Wolność”, a mistrz animacji Piotr Dumała po projekcji swojego „Lasu”.

Shirin Neshat pokazała „Kobiety bez mężczyzn”

Gościem toruńskiego Tofifestu była dziś jedna z najważniejszych postaci światowej sztuki współczesnej, mieszkająca na stałe w Nowym Jorku Iranka, Shirin Neshat. W konkursie ON AIR pokazany został jej debiut filmowy, za który w zeszłym roku otrzymała Złotego Lwa w Wenecji za reżyserię. Po pokazie Shirin wraz ze swoim mężem, scenarzystą filmu Shoja Azarim, wyszła na scenę i przez prawie godzinę odpowiadała na pytania widowni.

„W momencie, gdy państwo jest świadome i rozwinięte kulturalnie, wtedy można mówić o wolności”

„Kobiety bez mężczyzn” irańskiej reżyserki Shirin Neshat to jeden z najważniejszych filmów na tegorocznym festiwalu Tofifest. Jeszcze przed projekcją filmu Gość Specjalny zapowiedział, że jest to film trudny i kontrowersyjny. Sama reżyserska podkreśliła, iż kiedy myśli o swoich bohaterkach – myśli o sobie.

To film o czwórce irańskich kobiet, które zmieniają swoje życie. Żona wysokiego rangą wojskowego odchodzi od niego i przenosi się za miasto, gdzie kupuje sad. Siostra tradycyjnego muzułmanina nie chce zgodzić się na swatanie, a bardziej niż związkiem z mężczyzną interesuje się polityką. Jej koleżanka za to kocha się w bracie, ale po tym jak zostaje zgwałcona przez dwójkę mężczyzn ucieka i trafia do sadu żony polityka. Tam spotyka prostytutkę, która uciekła ze znienawidzonego burdelu po tym jak jeden z jej klientów przemienił się na chwilę w zombie.

Scenariusz powstał w oparciu o książkę Shahrnush Parsipur, wykletej w Iranie autorki. Mąż reżyserki, w rozmowie z widzami, podkreślił, że sam scenariusz zawiera jedynie 30% prozy Parsipur, natomiast reszta jest ich własnym tworem.

Jak mówili podczas spotkania Neshat i Azari, jako autorzy scenariusza w trakcie jego tworzenia postawili na poetyckość i politykę. Uważają, iż film jest formą opowiadania przy poszukiwaniu balansu między językiem twórców, a sposobem wyrażania tego przez film. Duże znaczenie ma aspekt polityczny. Użyte tło historyczne – zamach stanu na demokratyczny rząd premiera Mossadegha w 1953 roku – szczególnie wzbudza wiele przemyśleń i refleksji u Irańczyków. Jednak głównym celem filmu jest dyskusja na temat pozycji kobiety w otaczającym ją świecie islamskich zasad.

Jedna z bohaterek trafnie oddaje to, co aktualnie dotyka ją najbardziej – ból jaki sprawia irańska codzienność: Żeby uwolnić się od bólu trzeba uwolnić się od świata. Nie jest jednak to takie proste… Film jest ciągłym balansowaniem między magią i rzeczywistością. Na przemian przeplatają się sceny z ogrodu (w którym panuje czas uniwersalny, odrealniony, podczas którego można pozwolić sobie na sielankę) ze scenami z miasta (sytuacja polityczna na ulicach Teheranu doprowadzająca do rozruchów ulicznych).

Neshat słynęła dotychczas głównie jako fotograficzka i autorka krótkich prac videoartu. Na pytanie, dlaczego zrezygnowała z fotografii na rzecz realizacji filmu odpowiedziała, iż pragnęła postawić sobie wyzwanie – „Czy potrafię opowiadać historię?”. Cel irańskiej reżyserki na pewno został osiągnięty. „Kobiety…” to mocne kino trafiające do samego wnętrza człowieka, wywołujące refleksję, zmuszające do myślenia zarówno młodych, jak i starszych odbiorców. Swoim scenariuszem Neshat jak sama dodała honoruje odwagę kobiet w walce o ich niezależność i wolność.

Ostatnia kwestia bohaterki filmu, gdy ginie samobójczą śmiercią, idealnie zamyka i podsumowuje to, czego pragną irańskie kobiety w nieustannej walce o swoje prawa – Chciałyśmy znaleźć tylko nową formę, nowy styl życia. Oswobodzenie. Jednak dla każdej z nich „oswobodzenie” nabrało niestety nieco innego wymiaru…

Granica między fikcją a rzeczywistością

„Ucieczka z kina Wolność” zawitała we wtorek na Tofifest! Co najważniejsze, nie zabrakło również reżysera – Wojciecha Marczewskiego, który po projekcji filmu odpowiadał na pytania widzów. O niezaprzeczalnej popularności tego filmu, świadczy fakt, iż po 20 latach od premiery „Ucieczka z…” gromadzi wciąż w kinie rzesze ludzi, którzy ponownie, bądź pierwszy raz chcą ujrzeć znakomite dzieło Marczewskiego.

„Zrobiłem film o 40 milionach polaków żyjących w PRL, bo każdy wtedy żył w tym systemie obłudy” – mówił na spotkaniu Marczewski.

Głównym bohaterem filmu jest Rabkiewicz, mężczyzna kończący niemal pięćdziesiąt lat (Janusz Gajos), który w swoim życiu zawodowym przeszedł wiele perturbacji, by ostatecznie zająć się cenzurą. Niegdyś dziennikarz, poeta, krytyk literacki i teatralny, dziś cenzor - najbardziej niewdzięczny zawód w dobie PRLu. Najbardziej znienawidzona postać – podsumowuje Marczewski.

Rozmyślając nad głównym bohaterem i jego życiowymi wątkami reżyser podkreślał, iż kiedyś, jako student, marzył pięknie i zaczytywał się w książkach. To właśnie takich ludzi, inteligentnych i pracowitych, posiadających kłopoty finansowe, wybierano na staż cenzora.

Marczewski poruszył także ważny etyczny problem, dotykający nieco sfery osobistej. Twierdził, iż bez względu na przeszłość i czyny człowieka, należy dać mu szansę – przecież każdy może być człowiekiem ! Nie wolno odcinać liny ratunkowej dla kogoś takiego. […] Trzeba zapłacić, ale szansę wypada dać.

Obsada filmu naszpikowana jest wybitnymi aktorami – Janusz Gajos, Piotr Fronczewski, Artur Żmijewski, Zbigniew Zamachowski. Bohaterowie „Ucieczki z…” na swojej drodze doświadczają wielu chwil słabości. Nie chcą mówić o swoim życiu, a dla swoich planów wolą wszystko ukrywać. Często jednak rzeczywistość wymyka się spod kontroli… Bohaterowie próbują uciec od wolności, stąd nieprzypadkowo zostało tak nazwane tytułowe Kino. Nie zawsze wygodna jest wolność. Zdrowa dyktatura byłaby nam potrzebna – reasumuje Wojciech Marczewski.

„Filmy robi się często tylko dla jednej sceny” – spotkanie z Piotrem Dumałą

Kolejny dzień Tofifestu za nami. We wtorek widzowie mieli okazję obejrzeć fabularny debiut znanego rysownika i pisarza Piotra Dumały. Film „Las” wzbudził ogromne zainteresowanie czego najlepszym wyrazem była wypełniona po brzegi sala kinowa.

„Las” jest filmem trudnym i wymagającym. Przedstawia historię, która rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Jedna przedstawia syna, który z wielkim poświęceniem opiekuje się swoim zniedołężniałym ojcem, w drugiej obserwujemy wędrówkę tych samych bohaterów przez tytułowy las. Czarno-biały obraz, szczątkowe dialogi i przejmująca cisza sprawiają, że widz wpada w głębokie zamyślenie przyglądając się dokładnie każdej scenie. Wszystko to wraz z poruszaniem trudnego tematu śmierci, starości i przemijania, tworzy spójną całość, która przemawia i zmusza do myślenia. Dużo tu głębokiej metaforyki, symboli, ukrytych sensów, dzięki czemu każdy może odnaleźć w filmie swoją własną historię.

Reakcja widzów na film była zaskakująca. W momencie, gdy na ekranie zaczęły się pojawiać napisy końcowe na sali nadal panowała głęboka i przejmująca cisza. Wszyscy dali się zahipnotyzować obrazowi stworzonemu przez Piotra Dumałę, co widać było nawet w trakcie rozmowy, podczas której publiczność była niezwykle refleksyjna i zamyślona.

Na początku spotkania z reżyserem prowadząca przyznała się, że film ten wywołał w niej specyficzny odbiór, który nie prowadził do wyciągania wniosków, a po prostu do przeżywania i odczuwania oglądanych scen. „Są pewne filmy, które powodują taki odbiór, że niekoniecznie film ma przyspieszyć bieg czasu, wręcz przeciwnie ma nas karmić łyżeczką. Ważny jest w nich rytm i kontemplacja obrazów. Film robi się czasem dla jednej sceny. Taki film trafia wtedy punktowo do widza. Taką zasadę wyznaję” – tłumaczył Piotr Dumała – „W tym filmie chciałem żeby wyszedł mi pewnego rodzaju eksperyment. Mam nadzieję, że nie kosztem widza”.

Wśród widowni pojawiło się dość bezpośrednie pytanie: „Człowiek mądry obejrzy ten film i zrozumie. Ponieważ jednak ja nie jestem mądrym człowiekiem chciałbym, żeby pan wytłumaczył o co chodziło w tym filmie”. Reżyser nie dając się sprowokować w spokojny sposób odpowiedział: „Są różni widzowie, różni czytelnicy. Ja sam nie znam odpowiedzi na to pytanie. To nie jest rebus, którego ja znam rozwiązanie, a pan nie. Współczesne kino uczy nas, że każdy film należy rozumieć. Ja się z tym nie zgadzam”.

W trakcie rozmowy pojawiła się także kwestia sposobu przedstawiania śmierci. Wielbiciele kina bowiem w ostatnim czasie mieli okazję obejrzeć wiele filmów, które w różny sposób poruszały ten trudny temat. Zapytany o to reżyser powiedział: „Nie chciałem śmiercią straszyć, ani epatować, tylko pokazać zrozumienie dla śmierci”.

Po zakończeniu spotkania sala pustoszała w nieprzerwanej, przejmującej ciszy. Reżyser zapowiedział powstanie w niedługim czasie następnego filmu. Mamy nadzieję, że przy kolejnej edycji Tofifestu będziemy mieli okazję go obejrzeć.

Relacje wideo Bydzia TV na Stopklatka.pl oraz kanale Tofifest na Youtube:
http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=67002
http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=66997
http://www.youtube.com/watch?v=MNrCEA-uSN0
http://www.youtube.com/watch?v=h5JWEfu14-k

Relacje z filmów w społecznościowym centrum festiwalu na Filmaster.pl:
http://michuk.filmaster.com/review/tofifest-day-i-ii/
http://michuk.filmaster.pl/notka/altiplano-rzeczy-o-pulapce-historii/
http://michuk.filmaster.pl/notka/shirin-neshat-pokazala-kobiety-bez-mezczyzn/

Bieżąca fotorelacja z festiwalu:
http://www.tofifest.pl/pl/galeria-2010

W tym dziale również

Google Translate

Aktualności Tofifest